THE 7th DAY / Archiv

in Memory of Joseph Nicéphore Niépce

and the worldwide first Photography - Mai 1816 - non fixed

TEILNAHME  I  BLOG

 

No_5420.jpg No 5447VorschaubilderNo 5400 Martin Mutschler
Zawsze jest coś pomiędzy – wzrok, słuch, intelekt.
Jak wytłumaczyć, jak było, komuś, kogo tam nie było?
Można pokazać zdjęcie, można powiedzieć: wiesz, tam były góry i słońce zachodziło tak pięknie; można rękoma zataczać horyzont, albo powiedzieć: niebo miało kolor, jak na tym pejzażu.
Jesteśmy skazani na wieczne tłumaczenie.
Jak wytłumaczyć sobie, że za pięknem nie zawsze kryje się dobro, za słowem – nie zawsze kryje się myśl.
Wszystko jest próbą wytłumaczenia tym, którzy nie są nami, jak jest. W moich oczach, w moich uszach, w moim sercu.
Jedni bezradnie machają rękoma, inni niestrudzenie otwierają usta i wydają z siebie strumienie dźwięków o dniach przeszłych i przyszłych, inni zaradnie wymachują długopisem lub skrupulatnie stukają po twardej klawiaturze laptopa.
My, tłumacze, jesteśmy cząstką przepływu nieskończonej treści świata, której dajemy subiektywną formę. Udzielamy słowom ciała, jak udzielamy myślom słów.
Ile tłumaczy jedna fotografia ze wszystkich spojrzeń rzucanych w dal? Ile opowiada z chwil i dni, w których powstawała?
Zdjęcie ma swój punkt widzenia. Pokazuje jakąś najprawdziwszą perspektywę, powiela ją i samo staje się niezależną rzeczywistością. Jak tłumaczenie.
Magdalena Stefańska

Irgendwas steht immer dazwischen – das Sehen, das Hören, das Denken.
Wie soll man jemandem, der nie dort war, übermitteln, wie es war?
Man kann ihm ein Bild zeigen, man kann sagen: weißt du, dort waren Berge, und die Sonne ging so schön unter; man kann mit der Hand den Horizont andeuten oder sagen: der Himmel hatte dieselbe Farbe wie auf diesem Bild.
Wir sind zum ewigen Übersetzen verurteilt.
Wie soll man sich selber davon überzeugen, dass sich hinter dem Schönen nicht immer das Gute verbirgt, und hinter dem Wort – nicht immer ein Gedanke.
Alles ist der Versuch, denen, die nicht wir sind, zu übermitteln, wie es ist. In meinen Augen, in meinen Ohren, in meinem Herzen.
Die einen wedeln hilflos mit den Händen, die anderen öffnen unermüdlich den Mund und geben einen Strom von Geräuschen von sich, über das, was war und sein wird, wieder andere schwingen tüchtig den Kugelschreiber oder hacken konzentriert auf der harten Tastatur des Laptops herum.
Wir Übersetzer sind ein winziger Teil in der unermesslichen Flut des Welteninhalts, dem wir eine subjektive Form geben. Wir verleihen den Worten einen Körper, so, wie wir den Gedanken Worte verleihen.
Wie viel übermittelt eine Fotografie von all den Blicken, die in die Ferne geworfen wurden? Wie viel erzählt sie von den Stunden und Tagen, in denen sie entstanden ist?
Das Foto hat seine eigene Perspektive. Es zeigt einen realen Blickwinkel, wiederholt ihn und wird selber zur selbstständigen Wirklichkeit. Wie die Übersetzung.
(Aus dem Polnischen von Marlena Breuer)