THE 7th DAY / Archiv

in Memory of Joseph Nicéphore Niépce

and the worldwide first Photography - Mai 1816 - non fixed

TEILNAHME  I  BLOG

 

No_5445.jpg No 5452 Tanja Z.VorschaubilderNo 5444
Die Glut leuchtet orange auf, eine Rauchsäule kräuselt sich in die Luft und zergeht. Der Übersetzer spürt die Hitze und den rauen Geschmack des Tabaks auf der Zunge, den Pfeifenkopf warm in seiner Hand. Es ist dunkel, kühl, eigentlich eine Hochsommernacht, aber heutzutage ist es ja nichts mehr mit dem Sommer. Links an der Mauer leuchten weiß einige Rosen. Der Übersetzer sitzt still auf seiner Bank. Er möchte nicht gestört werden; und welcher Ort eignet sich besser zum Nachdenken und dazu, Möglichkeiten nachzuhängen oder semantische Felder zu durchmessen, als eine Bank im Garten an einem Hochsommerabend neben einem Busch mit weißen Rosen? Die Pfeife ist nur Beiwerk. Oder ist die Bank Beiwerk und die Pfeife das Wesentliche? Dass das eine ohne das andere auskommt, ist möglich. Es geht hier nicht um eine Tätigkeit, die nur im Sitzen ausgeübt werden kann. Doch kämen die Gedanken wohl ohne die Pfeife aus, ohne die fantastischen Spaziergänge und das Innehalten, wenn man etwas gefunden hat?
Es sind nicht nur die Gedanken, die den Anstoß zum Schweben brauchen, auch das physische Wohlsein, das der warme Gegenstand in der Handfläche auslöst, gehört dazu. Wer zu Nervosität neigt, wird es schwer haben mit der Pfeife und zur Zigarette greifen, aber der Tabak bleibt. Doch darüber denkt der Übersetzer nicht nach, sondern zieht noch einmal, langsam. Die Glut leuchtet orange auf, eine Rauchsäule kräuselt sich in die Luft und zergeht.
Marlena Breuer

Żar tli się pomarańczowo, obłok dymu unosi się w powietrzu i rozpływa. Tłumacz czuje gorący i surowy smak tytoniu na języku, a w dłoni ciepłą główkę fajki. Jest ciemno, chłodno, właściwie noc w środku lata, ale dzisiaj z tego lata nic już nie zostało. Po lewo na murze rozświetla się biało kilka róż. Tłumacz siedzi spokojnie na ławce. Nie chce, by mu przeszkadzano; i w końcu, jakie miejsce nadawałoby się lepiej do rozmyślania i do tego, by pogrążać się w rozważaniu możliwości lub przemierzaniu pól semantycznych, niż ławka w ogrodzie w letni wieczór obok krzewu białych róż? Fajka jest tylko dodatkiem do pracy. A może ławka jest dodatkiem a fajka jest tym, co istotne? Że jedno funkcjonuje bez drugiego, jest niewykluczone. Nie chodzi tu o czynność, którą można wykonywać tylko na siedząco. Lecz czy myśli funkcjonowałyby odpowiednio bez fajki, bez fantastycznych spacerów i zatrzymywania się, gdy się wpadło na jakiś pomysł?
Liczą się nie tylko myśli, które potrzebują impulsu, aby poszybować, ale i dobre fizyczne samopoczucie wywoływane przez ów ciepły przedmiot w dłoni. Komuś, kto skłonny jest do nerwowości, niełatwo będzie z fajką i sięgnie po papierosa, ale tytoń pozostanie. Nad tym tłumacz się jednak nie zastanawia, tylko zaciąga się jeszcze raz, powoli. Żar tli się pomarańczowo, obłok dymu unosi się w powietrzu i rozpływa.
(Aus dem Deutschen von Magdalena Stefańska)